środa, 10 lipca 2013

Rozdział piąty • ,,Słyszałam tylko pojedyncze słowa"

3 dni póżniej
Demi już się obudziła! Lekarze musieli zostawić ją jeszcze na obserwacji. Zrobili jej wszystkie badania, wyszły w miarę dobrze. Gdy to usłyszałem, poczułem wielką ulgę. Na szczęście nic poważnego jej nie było, chociaż jakby zdarzenia potoczyły się inaczej, to kto wie. Nie zamierzam o tym myśleć, D. chyba też nie.
Podszedłem do lekarza, który był na dyżurze. To starszy, wysoki pan. Chyba się na niego kiedyś natkąłem.
-Doktorze, kiedy wypuścicie panią Lovato do domu?
-Lovato...-zerknął w notatnik- a tak, to ta. Demetria w zasadzie już dziś opuści szpital. Nie ma potrzeby trzymać jej dłużej. Szczególnie, że panience śpieszy się chyba do domu.-popatrzył na mnie i uśmiechnął się. Podziękowałem. Selenę za parę dni też na pewno wypiszą. Jej stan był stabilny, ale gorszy od Demi. To było oczywiste, bo nie wiemy ile minut czy godzin wcześniej zjawiła się u Justina. Strasznie mi jej żal, na pewno się rozczarowała. Wiem, jak dziewczyny to przeżywają, często moja kuzynka zawsze miała ,,depresję" po zerwaniu lub po tym, jak jej facet okazał się inny niż myślała, a komu się zwierzała? Mi... Postaram się Sel trochę pocieszyć, ale na razie nie mam jak, bo cały czas przesiaduje u niej Harry. Jest bardzo ,,przewrażliwiony", ale nienawidzi jak się bije kobiety czy cokolwiek i chce, żeby Selena o tym zapomniała. Więc ja udałem się do pokoju 21, w którym leżała Demi.
-Hej! Jak się czujesz? Wszystko już w porządku?
-Czeeść! Już myślałam, że moja mama nigdy stąd nie wyjdzie! Czekałam na Ciebie, a samopoczucie w porządku. Cieszę się, że wracam do normalności.
-Zaraz...czekałaś, serio? To m-m-miłe.Ja też chciałem Cię zobaczyć, nie wytrzymałbym bez ciebie.-oboje się zaśmialiśmy.
-Serio, chciałam Ci podziękować, Harremu też. Gdyby nie Wy, już byłoby po nas. Przecież po naszej rozmowie mogłeś w ogóle mi nie pomóc, mogłeś zignorować. A jednak przyjechałeś. Będę Ci wdzięczna chyba do końca życia.
-Nie, nie mogłem tego zignorować. Za bardzo Cię lubię. Zresztą, szkoda takiego talentu i osobowości. - na naszych twarzach pojawiły się różowiutkie rumieńce. Mamy coś wspólnego! Dziewczyna tylko kazała przysunąć mi się bliżej i pocałowała mnie w policzek. Tą chwilę zapamiętam chyba do końca życia...

*perspektywa Demi*

Wreszcie wyszłam z tego ohydnego szpitala! Niall odwiózł mnie do domu. Znowu okazało się, że to świetny mężczyzna. Nigdy nie wiadomo, co później zrobiłby Justin, co by mu uderzyło do głowy. Wchodząc do tamtego pokoju w jego domu byłam przerażona jak nigdy dotąd. Kiedy chłopcy z 1D nieśli nas do samochodu (to pamiętam), słyszałam już tylko pojedyncze słowa i miałam ciemno przed oczami. Dowiedzieliśmy się, że Bieber zrobił to dla pieniędzy. Chciał się nas pozbyć, żeby pieniądze ze sprzedaży naszej wspólnej piosenki były tylko dla niego. I tak by się tak nie stało, bo wynagrodzenie dostałyby rodziny moje i Seleny. Upsss, tego nie przewidział. Niecny plan, szkoda tylko, że nie wypalił.Tak sława działa na normalnych ludzi. Zobaczymy, co będzie potem. Sel też już jest bezpieczna w domu, martwiłam się o nią, ponieważ była w gorszym stanie niż ja... Mając dość rozmyśleń o tej całej sytuacji, zasnęłam. Wstałam za to z dobrym humorem, Dallas na śniadanie zrobiła mi pyszne naleśniki. Tak, moja siostra pierwszy raz coś dla mnie ugotowała. Zapiszę to w pamiętniku! Teraz wszyscy przesadnie o mnie dbają a nic mi nie jest... Czasu się nie cofnie. Przed południem pojechałam na policję, taką jakby dla sławnych osób. Załatwił mi ją Niall. To chyba dobry wybór jeśli nie chcemy by o sprawie dowiedziała się cała kula ziemska. Na razie osoby ,,dobrze poinformowane" to tylko moja rodzina i mama Seleny, Horan i Styles.
-Justin Bieber dostał zakaz zbliżania się do pani na odległość mniejszą niż sto metrów. To samo powiedziałem do pani Gomez. Będziemy mieć gościa na oku, nie martwcie się. Okej? - powiedział ,,policjant" gdy dojechałam na miejsce. Wkrótce wróciłam do mojego domu, bo po co miałam tam długo siedzieć. Dzwoni Niall!
-Cześć Dem, pamiętasz jak ,,deklarowałaś", że jakoś mi się odwdzięczysz? To chyba ten moment, wiem, że szybko, przepraszam.
-A coś się stało? Dotrzymam obietnicy, ale jeśli to normalna prośba, haha.
-Widzisz...W ten weekend przylatują z Anglii moi rodzice. Są bardzo wymagający, nie obchodzi ich, że gram w zespole. Cały czas opowiadają o małżeństwie mojego brata, Greg'a i dopytują się czy mam dziewczynę, a raczej zmuszają mnie żebym sobie jakąś ,,znalazł". Może wybierzesz się z nami na kolację? Do najlepszej restauracji w mieście! - zaśmialiśmy się. W sumie czemu nie? Raz mogę gdzieś wyjść.
-Mam rozumieć, że jako twoja ukochana? Dobra, zgadzam się, ale musisz mi pomóc wybrać strój, bo nie wiem co lubi twoja mama. A jeśli już się fatygujemy, chcę żeby się udało.
-Pewnie! Dzięki! - I się rozłączył.


2 dni póżniej


-Niall, błagam, skup się! Ta czy ta jest lepsza? Nie zdecyduję się.
-Ja wolę tą pierwszą, ale mojej matce nie będzie pasować, bo za dużo odsłania, haha. rzuciłam w jego stronę złowrogie spojrzenie i powiedziałam wolno ,,ha - ha - ha - ha", a on puścił oczko. 
-Dobra, weź
-Eee, ta się kompletnie nie nadaje. 
-To ty załóż coś, a ja idę na dół coś przekąsić.

-Przecież za pół godziny będziesz na kolacji!
-Jestem głodny, nie wytrzymam.-mówił to mając złożone ręcę i zrobił minkę w stylu kotka ze Shrek'a. Pokazałam mu drzwi i pobiegł jakby ktoś miał zaraz ukraść lodówkę.

Hmm... Założyłam inny strój, umalowałam się, spsikałam perfumami i na koniec założyłam szpilki (też na tamtym zdjęciu). Wiedziałam, że zaraz będziemy spóźnieni, więc biegłam po schodach. Nie był to dobry pomysł, bo potkęłam się (buty..) i leżałam na schodach jak długa. Wkurzyłam się sama na siebie. Horanek postanowił zanieść mnie do auta. Posadził mnie na przednim siedzeniu, odpalił wóz. Restauracja musiała być akurat na drugim końcu miasta. Całą drogę Niall opowiadał śmieszne historie z jego udziałem. Chichotaliśmy całą drogę, która szybko zleciała. W knajpie czekali na nas Jego rodzice.
-Witamy, witamy! Synku, ale...to jest przecież Demi Lovato we własnej osobie!-wykrzyczała Maura-mama. Nieźle. Chyba myśleliśmy, że w UK mnie nie kojarzą... Z jednej strony fajnie, że tak nie jest, ale z drugiej...
-Dzień  Dobry,ale wyrosłeś! Jest wyższy ode mnie, widzisz to kochanie? Świetnie, jeszcze taką masz towarzyszkę.. - Niall chyba był trochę speszony i chciał mi powiedzieć ,,przeprasza", ale uważam, że nie ma za co, nic złego się nie dzieje!
-Ojciec chyba jest dumny.-dodała jego żona. Przywitałam się z Nimi i zasiedliśmy do stołu. Całkiem przyjemnie nam się rozmawiało, Niall oczywiście zmyślił część rzeczy związanych ze mną żeby było romantyczniej czy coś. Nie mówił o ostatnim uwięzieniu mnie przez gwiazdora, który wydaje się normalny a tak naprawdę zależy mu tylko na pieniądzach i jest ,,damskim bokserem". Zamówiłam sobie to samo co Niall, tylko chyba trzy razy mniej. Nie wiem, jak zmieści deser (zamówiliśmy dla wszystkich sernik na zimno z polewą i dwoma kulkami lodów waniliowych). Kiedy skończyliśmy jeść ,,kolację" tata Niall'a kazał mi opowiedzieć jeszcze coś o sobie. O niee!
-Jak wiecie państwo, mam dziewiętnaście lat, mieszkam w pobliżu z mamą i siostrami, uwielbiam śpiewać, nienawidzę imprezowania. Niedługo chcę odwiedzić Europę. Nie mam jakichś wielkich planów na przyszłość, chcę koncertować, a potem założyć rodzinę. To tak w skrócie. O czymś ważnym zapomniałam?
-Jestem pod wrażeniem twojej osoby, muszę się pochwalić, kupiłem twoją płytę ,,DEMI". 
-Dziękuję, i jak, podoba się? 

Rozmawialiśmy przez następne pół godziny, a gdy zrobiło się późno, Niall odwiózł mnie do domu. Jechali za nami jego rodzice, więc musieliśmy się jakoś pożegnać. Wtedy on szybko pocałował mnie w usta, ale nie odchodził jeszcze przez chwilę. Dodał ,,dzięki, przepraszam", a ja posłałam mu uśmiech. Gdy wsiadał do samochodu jego ojciec podniósł kciuk w górę. Ciekawe, jak się z tego wyplączemy.




10 komentarzy -> rozdział szósty

___________________________________________________________________

I jest piąty rozdział :) Mam nadzieję, że Wam się podoba. Dziękuję za wszystkie komentarze, są pomocne! : ] Jak wam mijają wakacje? Miłego odpoczynku. xx

8 komentarzy:

  1. Rozdział spokojny, ale fajny.
    Tylko wkradł Ci się jeden błąd - Demi ma 20 lat ;)
    Ale to szczegół, ja już czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!

    Zapraszam również na mojego bloga - www.fearlovee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. @Martyna wiem, tylko że chciałam ich zrobić jeszcze nastolatkami ;) więc to specjalnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo ciekawy. Musze powiedzieć, że nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, przepraszam za spam, którego nikt, a nawet ja nie lubię, ale chciałabym się w jakiś sposób wybić w świecie blogsfery. Właśnie zaczęłam pisać opowiadanie sztuka-poznawania.blogspot.com, na które serdecznie zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń