sobota, 20 lipca 2013

Rozdział szósty • ,,Po co to przebranie?"

Niall cały czas myśli, że się gniewam za tamten wieczór. W sumie to dobrze, że się tak przejmuje. Następnego ranka odezwała się Selena.
-Hej, jak tam wczorajsza randka z gwiazdą najpopularniejszego boysbandu na świecie?
-Super, super. Wiesz, jego rodzice są tacy jak wszyscy inni, znaczy w miarę normalni.W miarę.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Ah, nieważne. Opowiem Ci, gdy się zobaczymy.
-Właśnie, musisz mi zdać relację! To może zrobimy dzisiaj mały dziewczyński wypadzik do wesołego miasteczka? Tylko dzisiaj, bądź gotowa o szesnastej!
-Bomba.- powiedziałam, a Selly się rozłączyła.
Ostatnio mam trochę wolnego, ale za jakiś tydzień zaczynam już trasę koncertową po Ameryce, a następnie po Europie. Jak mówią moi menadżerowie ,,nie ma co czekać z promocją nowej płyty". Nie mogę się doczekać by odwiedzić moich kuzynów w Polsce i w Irlandii!
Kiedy już wybiła szesnasta, do drzwi zapukała moja przyjaciółka, którą ledwo poznałam.
-Selena? To ty? Po co to przebranie? Idziemy na jakiś konkurs czy co, bo ja ubrałam się tak jak zawsze...- miałam na sobie białą, koronkową sukienkę do kolan i najzwyklejszą, jeansową kurtkę a ona jakiś płaszcz i chustę na głowie.
-Nie, co ty! Zrobimy sobie spacerek, więc nałóż to. - podała mi rudą perukę i jakąś narzutę. - To na wypadek paparazzich.
Udałam,że wiedziałam to od samego początku. Ruszyłyśmy w drogę, to tylko pół godziny spacerku. Dobrze, że założyłam moje ulubione Conversy, a ona ma szpilki! Jak?
-To co jest z tym Niall'em? Jesteście razem?
-No co ty, nie. Ale nigdy nic nie wiadomo, haha.
-On jest świetnym facetem. Nie pozwól go sobie zabrać!
-A co, podoba Ci się!? - zaczęłyśmy chichotać.
-Nie wmawiaj mi, że nie ,,kręcicie" ze sobą.
-Nie wiem, pogubiłam się. Ostatnio...- kontynuowałam. Przez całą drogę gadałyśmy o wczorajszej kolacji.
-Aha! Ja za Wami nie nadążam!-wrzasnęła Sel.
Ma rację. Jak nazwać to co czuję? To coś poważniejszego, ale mam dosyć już plotek na temat moich związków, zdrad, kłótni i rozstań, które tak strasznie przeżywam.
Właśnie dotarłyśmy na miejsce. Tu jest...pięknie, aż nie jak normalne wesołe miasteczko. Wszędzie migoczą miliony złoto-srebrnych miniaturowych światełek. ,,Maszyny" też są w tej kolorystyce, też się mienią. Za dnia to traci swój urok. Teren jest wokół obsadzony kwitnącymi drzewami. Dostrzegam wiele tak zwanych budek z żelkami, watą cukrową i..kwiatami? Na wesołym miasteczku? I dlaczego nie ma przy nich sprzedawców? I czemu tu w zasadzie nie ma nikogo prócz nas...



---------------------------------------------
Hej, jest krótszy rozdział, nie mam jak dodać dłuższego. Następny pojawi się pod koniec lipca. Komentujcie ; ) 








6 komentarzy:

  1. interesujący, czekamy na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy między nimi do CZEGOŚ dojdzie? *poczuj to zboczenie* XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram Jules, najlepiej jakby "TO" miało miejsce po czymś ładnym z jego strony :) Reaktywowałam bloga nightingale-story.blogspot.com i piszę tutaj, bo wiem, że lubiłaś go czytać - tak wnioskuję z komentarzy :D

    OdpowiedzUsuń