wtorek, 31 grudnia 2013

Versatile Blogger Award


Witajcie ponownie :) Zostałam nominowana (wow, nie myślałam, że ktoś jeszcze pamięta o tym blogu) do Versatile Blogger Award.

ZASADY

 1.Podziękować nominującemu.
 2.Poinformować czytających bloga o nagrodzie.(?)
 3.Ujawnić 7 faktów dotyczących siebie.
 4.Nominować 10 blogów, które zdaniem nominującego zasługują na to.
 5.Poinformować o tym fakcie autorów blogów nominowanych.

Nominował mnie blog onedirection100798.blogspot.com oraz onedirectionolusiek.blogspot.com. Dzięki!

Fakty

1. Mam na imię Iza.
2. Jestem Lovatic, Selenator, Directioner, Harmonizer oraz Mixer
3. Shippuję Demi i Nialla, ponieważ  razem są tacy słodcy+Niall przy Dem zawsze się krępuje haha :D
4.Noszę okulary.
5.Jestem niska.
6.Moim największym marzeniem jest koncert moich idoli i podróż do Stanów.
7.Jeśli chodzi o Dialla, shippuję ich już od roku i paru miesięcy, natomiast Lovatic jestem od 2009 roku, a Directionerką od 2012 r.

Nominowani przeze mnie

90-days-left.blogspot.com
really-dont-care.blogspot.com

Tylko te blogi aktualnie czytam/czytałam, więc nie mam kogo nominować. ;) Polecam Wam je serdecznie.

_________________________________________________________________________________

Pozdrawiam kochani, chcę Wam jeszcze życzyć szczęśliwego 2014 roku i by był 10000 razy lepszy od tego. :] 

sobota, 19 października 2013

Rozdział dziewiąty • ,,Jeśli mamy być razem..."

-...zacząłem  się samookaleczać. To wszystko mnie przerosło, te wszystkie hejty skierowane do mnie i do moich przyjaciół... Ale wtedy, gdy oglądałem MTV, zobaczyłem dokument ,,Stay Strong". Uwierzyłem, że nie muszę tego robić, by było mi dobrze. Potem ,,śledziłem" twoje życie niczym Lovatics, albo jakiś psychofan. Na pamiątkę nosiłem ten łańcuszek, by mi o tym przypominał, Ale tobie będzie chyba bardziej pasował...
-Dziękuję.-do oczu zaczęły napływać mi łzy.
-Nie płacz, kochanie...
-Nie, co ty. Po prostu nie rób tego więcej.
-Obiecuję, ty też?
-Obiecuję.
-Posłuchaj, wiem, że wyjeżdzasz. Nie przepraszaj, bo to twoja praca. Powodzenia. Będę dzwonił do ciebie codziennie. Na pewno się zobaczymy, nie?
-Pewnie. Wracam za dwa i pół miesiąca. Ale jeszcze się ze mną nie żegnaj, mamy dla siebie cały tydzień!
-Mraau.-odpowiedział chłopak, na co parsknęłam śmiechem.


*kilka dni później*

Szłam właśnie do supermarketu po zakupy. Wyjeżdżam już jutro, więc muszę się przygotować!
Już miałam wchodzić do środka, lecz się zatrzymałam. Zza brudnej szyby dostrzegłam Selenę. Obok niej stał jakiś koleś; po chwili zorientowałam się, że to nie kto inny, jak Harry Styles! Mieliśmy z Niallem rację. Gołąbeczki trzymały się za ręce, nie zważając na tłum wokół. O nie! Kierowali się w stronę wyjścia! Kryć się! Zdążyłam tylko wskoczyć w krzak. Podsłuchałam kawałka rozmowy "Harleny".
-Wracając do tematu, kiedy im powiemy? To nasi najlepsi przyjaciele.
-Nie wiem. Nie śpieszmy się. Przecież na pewno ich to nie obchodzi.
-Demi na pewno obchodzi1 Nie wiem jak z tym twoim Niallerem, ale...
-Spokojnie Sel. Nie może dojść między nami do kłótni, jeśli mamy być razem.
"Jeśli mamy być razem". Jak to rozumieć?  Czy oni się kochają? Zobaczyłam tylko jak Harry puszcza dziewczynie oczko i znika. Nawet jej nie pocałuje? Zmieszana wróciłam do domu. Po całym dniu prób byłam wykończona. Nawet nie zdążyłam zobaczyć się z moim chłopakiem. Po chwili zasnęłam.
Obudził mnie pieprzony budzik.
-O nie, to dzisiaj- wymamrotałam zaspana, zwlokając się z łóżka. Miałam jakieś 40 minut, na wyszykowanie się i zjedzenie śniadania. Postanowiłam, że przygotuję moją specjalność: płatki z mlekiem. Skonsumowanie zajęło mi około 5 minut, potem w błyskawicznym tempie zaczęłam znosić walizki. Ubrałam się w ten piękny zestaw, ponieważ mój telefon wskazywał jak na razie tylko 6 stopni Celsjusza. Wlosy zostawiłam rozpuszczone.
Byłam już gotowa do wyjazdu. Zastanawiało mnie tylko to, czemu mamy i Maddie jeszcze nie ma. Powinny przylecieć do LA już kilka godzin temu. Nagle usłyszałam piosenkę One Direction "Little Things", czyli mój nowy sygnał. Po odebraniu - szloch mamy.
-Demi, chyba coś się stało Maddie. Wczoraj wieczorem wyszła z koleżanką do kina, i do tej pory nie wróciła. Nie wiem co się dzieje. Byłam już u Lindsay, ale powiedziała, że Madison wyszła około 21. Odchodzę od zmysłów!!!
-Mamo, dzwoniłaś do Maddie? Może po prostu... nie wiem, nocuje u innej koleżanki?
-Niemożliwe, obdzwoniłam jej wszystkich znajomych.
-Mamo, poczekaj, ale ktoś próbuje się dodzwonić, to może być ona.
-Ok. Poczekam.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę; na ekranie pokazał się numer prywatny. Ciekawe, kto to?
-Kochasz swoją siostrzyczkę? W takim razie daj mi dwadzieścia tysięcy dolarów, inaczej może spotkać ją coś złego.
O nie. Justin.

Błagam, zostawcie coś po sobie.
5 komentarzy-nowy rozdział...

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział ósmy • ,,Ulotniliśmy się do szatni"

Słuchajcie kochani, wejść przybywa i to mnie bardzo cieszy, ale niestety w ogóle prawie nie komentujecie.:( Poświęćcie chwilkę skoro i tak już tu jesteście. Będzie mi miło...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Szybko wskoczyłam pod prysznic, załatwiłam poranną toaletę i ubrałam się w to, natomiast moje włosy szybko związałam w koński ogon.
-No? O co chodzi? - rzekłam jeszcze zaspana.
-Cześć. Okazało się, że musimy wyjechać. Madison w Texasie ma nagrać jakąś reklamę, a ja przy okazji wstąpię do babci, ma jakieś problemy z tą ,,opiekunką". Jedziesz z nami czy poradzisz sobie?
-Mamooo, dam radę. Jestem dorosła. Zresztą wyruszam w trasę i nie mam czasu!
-Okej, tylko ostrożnie z tymi próbami! Nie przemęczaj się i śpij osiem godzin, rób to co powiedział lekarz.
-Tak, tak. O której macie samolot?
-Za jakieś trzy godziny.
Jest dziewiąta rano. O nie, spóźnię się!
-Słuchajcie, muszę się zbierać do studia. Wy też uważajcie na siebie. Pa! - pożegnałam się z nimi i ruszyłam do pracy.

*południe*

-Demi, masz gościa! - wydarł się Brian, mój choreograf. Trenowaliśmy mini-układ na najbliższe występy.
,,Kto to?" pomyślałam sobie. Oooo!
-Proszę, obiad dla tej pani. - powiedział Niall Horan i podał mi gorący pojemniczek, od którego leciała para.
-Skąd ty się tu wziąłeś?
-Mam pewien układ z Twoją mamą.
-Ah wy cwane bestie! Teraz będzie tak codziennie?
-Oczywiście! Masz normalnie jeść.
-Nie mogę, zobacz jak wyglądam.
-Naturalnie, cudownie, pociągająco? Możesz.
-Przestań mi prawić komplementy!- zaśmialiśmy się. ,,Mieliśmy zamiar" się pocałować, ale pokazałam mu, że jest tu za dużo osób (kilku tancerzy i trener), więc ulotniliśmy się do szatni. Tam zjadłam spokojnie posiłek.
-Przepraszam, że spytam, ale...podobam Ci się?! Sorry jeśli wyjdę na jakiegoś debila czy...

-Głuptasie, czy jeśli bym Cię nie lubiła, zrobiłabym tak? - nachyliłam się i musnęłam delikatnie jego usta. Potem nie mogliśmy się od siebie oderwać.
-Ale.., czy my, no ten, możemy?
-Tak, możesz się mnie spytać czy będę z Tobą chodzić.-padałam ze śmiechu, jego mina była bezcenna!
-Demetrio Devonne Lovato, czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Zastanowię się... si. (,,tak" po włosku, Niall chyba wie co to znaczy nie? Haha!)
Przytulił mnie i powiedział, że porozmawiamy potem, bo też musi już iść.
-Zapraszam do siebie, przyjedź o której chcesz, byle by po szesnastej.-mówił i pocałował na pożegnanie.
Radosna wróciłam na próbę, ale uśmiech zniknął gdy uświadomiłam sobie, że będziemy w rozłące na czas mojego tournee. Chyba, że spotkamy się, gdy będziemy w UK...



*późne popołudnie*

-Witam u siebie!
-Wooow. Mieszkasz tu sam?
-Obecnie tak, ponieważ Liam wyjechał na wakacje. Na razie zadomowił się u mnie, ale tylko do czasu, gdy znajdzie sobie jakieś lokum w okolicy. Są o nim różne plotki, na przykład, że jest zamknięty w sobie albo jest nudziarzem. Tak naprawdę to świetny gość. Tak sobie myślę... on by pasował do Seleny. Po tych ,,przejściach" przydałby się dla niej ktoś bardziej uczuciowy i który traktuje związki poważnie.
-Niczego nie zażądzajmy. Sel niestety lubi badboy'ów takich jak Justin...
-czy Harry. Zayn wcale nie jest taki, jakim go ,,ogłosili". Ale nie o tym mamy rozmawiać. Zapraszam dalej, do salonu.
To najlepiej urządzony dom jaki kiedykolwiek widziałam! Niall ma gust. Wszędzie wiszą obrazy, plakaty i dekoracje. W salonie stoją białe, skórzane kanapy i pufy, a pod nimi leży milutki dywan. Trudno by było nie zauważyć wielkiej plazmy, która zajmowała prawie pół ściany.
-Wiesz, służy do oglądania meczów. Dzięki temu cacku czuję się jak na stadionie.-rzucił.
Zobaczywszy żyrandole wpadłam w jeszcze większy podziw.
-Demi, teraz skoro już jesteśmy razem, chciałbym Ci coś dać. - powiedział Niall i zobaczyłam, że wyciąga z kieszeni łańcuszek.
-Ale naprawdę, Niall, po co..
-To jest dla mnie bardzo ważne. Sam go nosiłem przez jakiś czas. Wiesz.. gdy nasza kariera (chodzi o zespół One Direction) nabrała tempa, zacząłem...


środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział siódmy • ,,You make me glow"

Zamknięte na pewno nie jest.
-Chodź, usiądziemy. Muszę do kogoś napisać.-Sel zagadnęła.
-Masz już nowego chłopaka? Dobra, nie odpowiadaj. Nie zapeszajmy!
-Yyy..coś w tym guście.
Czekałam na nią z dziesięć minut.
-Okej, dawaj! - złapała mnie za rękę, ale ją zatrzymałam. W oddali ujrzałam postać.Zorientowałam się, że to znowu Niall. Coś kombinuje. Pokonując parenaście metrów w Jego stronę, usłyszałam śpiew i brzdęki gitary akustycznej.

Putting my defenses up 
Cause I don't wanna fall in love 
If I ever did that, I think I'd have a heart attack 

Never put my love out on the line 
Never said "yes" to the right girl 
Never had trouble getting what I want 
But when it comes to you I'm never good enough 


You make me glow 
But I cover up, won't let it show 
So I'm putting my defenses up 
Cause I don't wanna fall in love 
If I ever did that, I think I'd have a heart attack 
I think I'd have a heart attack 
I think I'd have a heart attack 

Never break a sweat for the other gurls 
When you come around I get paralyzed 
And every time I try to be myself 
It comes out wrong like a cry for help 

It's just not fair 
Pain's more trouble than love is worth 
I gasp for air 
It feels so good, but you know it hurts 


You make me glow 
But I cover up, won't let it show 
So I'm putting my defenses up 
Cause I don't wanna fall in love 
If I ever did that, I think I'd have a heart attack 
I think I'd have a heart attack 
I think I'd have a heart attack 

The feelings got lost in my lungs 
They're burning, I'd rather be numb 
And there's no one else to blame 
So scared I'll take off and run 
I'm flying too close to the sun 
And I burst into flames


 itd...

Czyli wybrał tylko fragmenty.

-Wyszło Ci to lepiej niż w oryginale! Brawooo. - zaczęłam. 
-Dzięki, ale i tak żaden głos twojego nie przebije. Chyba bym oszalał, gdybym dowiedział się, że ta piosenka jest dla mnie.
I co tu zrobić. Ja w środku: serce łomocze jak szalone, to było takie... co tu opisywać. Słodkie? Niall Horan śpiewa i gra tylko dla mnie. Ten jego głos...
Dobra Demi, a teraz ogarnij się i wróć na ziemię, to się źle skończy.
-Chodźmy, pokażę Ci coś. - delikatnie dotknął mojego ramienia i leciutko pchnął do przodu.
-Gdzie mnie prowadzisz? Już się boję, haha!
-Spokojnie, daję słowo, że Ci się spodoba. 
Wszedł do małego namiotu i nie było go przy mnie może dwie minuty. Gdy już stamtąd wyszedł, dostrzegłam, że ,,koło" (spójrz na gifa) zaczyna się kręcić.
-Idziemy?
Za chwilę znajdowaliśmy się już ,,na górze", miałam wrażenie, że gdyby było jasno mogłabym prawie dotknąć chmur! Bylo wysoko a maszyna powoli się kręciła, w końcu zatrzymała się. To Horan sterował pilotem. 
Widok na całe miasto był zadziwiający. To tak jakbyśmy byli na Pałacu Kultury i Nauki w Polsce... Siedzieliśmy chwilę w ciszy, trochę rozmawialiśmy.
-...a tam...poznajesz? - spytał, skinęłam głową twierdząco - tam się spotkaliśmy po raz pierwszy <budynek w którym odbyło się Video Music Awards 2012>. Nie wierzę, że minęło już tyle dni, tyle się zmieniło.
-Myślisz, że dużo? Ty nadal darzysz mnie uczuciem, a ja Cię odrzucam. Jestem beznadziejna.
-Nie jesteś. Zasługujesz po prostu na kogoś lepszego ode mnie. Sama dobrze to wiesz.
-Nie znalazłabym lepszego od Ciebie. - mówiąc to wtuliłam się w niego i wspólnie podziwialiśmy migoczące na niebie gwiazdy. W końcu zasnęłam.
Rano gdy otworzyłam oczy rozpoznałam swój pokój. Jak on to zrobił? Obok mnie, na etażerce leżał liścik. 
Dziękuję za tak świetny wieczór. Wygrałem go w wesołym miasteczku. Myślę, że Ci się spodoba. Miłego dnia, Niall. <3
W ,,go" miał na myśli misia, który siedział niedaleko. Był na nim napis ,,I Love You". Dzięki temu od razu mam lepszy humor. :) Może trzeba zaryzykować? Pomyślmy...
-Demiś, chodź na dół!


10 komentarzy -> rozdział ósmy
--------------------------
Hej, macie nowy rozdział. Podoba się? Jeśli tu byłeś, zostaw komentarz ; >> 



sobota, 20 lipca 2013

Rozdział szósty • ,,Po co to przebranie?"

Niall cały czas myśli, że się gniewam za tamten wieczór. W sumie to dobrze, że się tak przejmuje. Następnego ranka odezwała się Selena.
-Hej, jak tam wczorajsza randka z gwiazdą najpopularniejszego boysbandu na świecie?
-Super, super. Wiesz, jego rodzice są tacy jak wszyscy inni, znaczy w miarę normalni.W miarę.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Ah, nieważne. Opowiem Ci, gdy się zobaczymy.
-Właśnie, musisz mi zdać relację! To może zrobimy dzisiaj mały dziewczyński wypadzik do wesołego miasteczka? Tylko dzisiaj, bądź gotowa o szesnastej!
-Bomba.- powiedziałam, a Selly się rozłączyła.
Ostatnio mam trochę wolnego, ale za jakiś tydzień zaczynam już trasę koncertową po Ameryce, a następnie po Europie. Jak mówią moi menadżerowie ,,nie ma co czekać z promocją nowej płyty". Nie mogę się doczekać by odwiedzić moich kuzynów w Polsce i w Irlandii!
Kiedy już wybiła szesnasta, do drzwi zapukała moja przyjaciółka, którą ledwo poznałam.
-Selena? To ty? Po co to przebranie? Idziemy na jakiś konkurs czy co, bo ja ubrałam się tak jak zawsze...- miałam na sobie białą, koronkową sukienkę do kolan i najzwyklejszą, jeansową kurtkę a ona jakiś płaszcz i chustę na głowie.
-Nie, co ty! Zrobimy sobie spacerek, więc nałóż to. - podała mi rudą perukę i jakąś narzutę. - To na wypadek paparazzich.
Udałam,że wiedziałam to od samego początku. Ruszyłyśmy w drogę, to tylko pół godziny spacerku. Dobrze, że założyłam moje ulubione Conversy, a ona ma szpilki! Jak?
-To co jest z tym Niall'em? Jesteście razem?
-No co ty, nie. Ale nigdy nic nie wiadomo, haha.
-On jest świetnym facetem. Nie pozwól go sobie zabrać!
-A co, podoba Ci się!? - zaczęłyśmy chichotać.
-Nie wmawiaj mi, że nie ,,kręcicie" ze sobą.
-Nie wiem, pogubiłam się. Ostatnio...- kontynuowałam. Przez całą drogę gadałyśmy o wczorajszej kolacji.
-Aha! Ja za Wami nie nadążam!-wrzasnęła Sel.
Ma rację. Jak nazwać to co czuję? To coś poważniejszego, ale mam dosyć już plotek na temat moich związków, zdrad, kłótni i rozstań, które tak strasznie przeżywam.
Właśnie dotarłyśmy na miejsce. Tu jest...pięknie, aż nie jak normalne wesołe miasteczko. Wszędzie migoczą miliony złoto-srebrnych miniaturowych światełek. ,,Maszyny" też są w tej kolorystyce, też się mienią. Za dnia to traci swój urok. Teren jest wokół obsadzony kwitnącymi drzewami. Dostrzegam wiele tak zwanych budek z żelkami, watą cukrową i..kwiatami? Na wesołym miasteczku? I dlaczego nie ma przy nich sprzedawców? I czemu tu w zasadzie nie ma nikogo prócz nas...



---------------------------------------------
Hej, jest krótszy rozdział, nie mam jak dodać dłuższego. Następny pojawi się pod koniec lipca. Komentujcie ; ) 








środa, 10 lipca 2013

Rozdział piąty • ,,Słyszałam tylko pojedyncze słowa"

3 dni póżniej
Demi już się obudziła! Lekarze musieli zostawić ją jeszcze na obserwacji. Zrobili jej wszystkie badania, wyszły w miarę dobrze. Gdy to usłyszałem, poczułem wielką ulgę. Na szczęście nic poważnego jej nie było, chociaż jakby zdarzenia potoczyły się inaczej, to kto wie. Nie zamierzam o tym myśleć, D. chyba też nie.
Podszedłem do lekarza, który był na dyżurze. To starszy, wysoki pan. Chyba się na niego kiedyś natkąłem.
-Doktorze, kiedy wypuścicie panią Lovato do domu?
-Lovato...-zerknął w notatnik- a tak, to ta. Demetria w zasadzie już dziś opuści szpital. Nie ma potrzeby trzymać jej dłużej. Szczególnie, że panience śpieszy się chyba do domu.-popatrzył na mnie i uśmiechnął się. Podziękowałem. Selenę za parę dni też na pewno wypiszą. Jej stan był stabilny, ale gorszy od Demi. To było oczywiste, bo nie wiemy ile minut czy godzin wcześniej zjawiła się u Justina. Strasznie mi jej żal, na pewno się rozczarowała. Wiem, jak dziewczyny to przeżywają, często moja kuzynka zawsze miała ,,depresję" po zerwaniu lub po tym, jak jej facet okazał się inny niż myślała, a komu się zwierzała? Mi... Postaram się Sel trochę pocieszyć, ale na razie nie mam jak, bo cały czas przesiaduje u niej Harry. Jest bardzo ,,przewrażliwiony", ale nienawidzi jak się bije kobiety czy cokolwiek i chce, żeby Selena o tym zapomniała. Więc ja udałem się do pokoju 21, w którym leżała Demi.
-Hej! Jak się czujesz? Wszystko już w porządku?
-Czeeść! Już myślałam, że moja mama nigdy stąd nie wyjdzie! Czekałam na Ciebie, a samopoczucie w porządku. Cieszę się, że wracam do normalności.
-Zaraz...czekałaś, serio? To m-m-miłe.Ja też chciałem Cię zobaczyć, nie wytrzymałbym bez ciebie.-oboje się zaśmialiśmy.
-Serio, chciałam Ci podziękować, Harremu też. Gdyby nie Wy, już byłoby po nas. Przecież po naszej rozmowie mogłeś w ogóle mi nie pomóc, mogłeś zignorować. A jednak przyjechałeś. Będę Ci wdzięczna chyba do końca życia.
-Nie, nie mogłem tego zignorować. Za bardzo Cię lubię. Zresztą, szkoda takiego talentu i osobowości. - na naszych twarzach pojawiły się różowiutkie rumieńce. Mamy coś wspólnego! Dziewczyna tylko kazała przysunąć mi się bliżej i pocałowała mnie w policzek. Tą chwilę zapamiętam chyba do końca życia...

*perspektywa Demi*

Wreszcie wyszłam z tego ohydnego szpitala! Niall odwiózł mnie do domu. Znowu okazało się, że to świetny mężczyzna. Nigdy nie wiadomo, co później zrobiłby Justin, co by mu uderzyło do głowy. Wchodząc do tamtego pokoju w jego domu byłam przerażona jak nigdy dotąd. Kiedy chłopcy z 1D nieśli nas do samochodu (to pamiętam), słyszałam już tylko pojedyncze słowa i miałam ciemno przed oczami. Dowiedzieliśmy się, że Bieber zrobił to dla pieniędzy. Chciał się nas pozbyć, żeby pieniądze ze sprzedaży naszej wspólnej piosenki były tylko dla niego. I tak by się tak nie stało, bo wynagrodzenie dostałyby rodziny moje i Seleny. Upsss, tego nie przewidział. Niecny plan, szkoda tylko, że nie wypalił.Tak sława działa na normalnych ludzi. Zobaczymy, co będzie potem. Sel też już jest bezpieczna w domu, martwiłam się o nią, ponieważ była w gorszym stanie niż ja... Mając dość rozmyśleń o tej całej sytuacji, zasnęłam. Wstałam za to z dobrym humorem, Dallas na śniadanie zrobiła mi pyszne naleśniki. Tak, moja siostra pierwszy raz coś dla mnie ugotowała. Zapiszę to w pamiętniku! Teraz wszyscy przesadnie o mnie dbają a nic mi nie jest... Czasu się nie cofnie. Przed południem pojechałam na policję, taką jakby dla sławnych osób. Załatwił mi ją Niall. To chyba dobry wybór jeśli nie chcemy by o sprawie dowiedziała się cała kula ziemska. Na razie osoby ,,dobrze poinformowane" to tylko moja rodzina i mama Seleny, Horan i Styles.
-Justin Bieber dostał zakaz zbliżania się do pani na odległość mniejszą niż sto metrów. To samo powiedziałem do pani Gomez. Będziemy mieć gościa na oku, nie martwcie się. Okej? - powiedział ,,policjant" gdy dojechałam na miejsce. Wkrótce wróciłam do mojego domu, bo po co miałam tam długo siedzieć. Dzwoni Niall!
-Cześć Dem, pamiętasz jak ,,deklarowałaś", że jakoś mi się odwdzięczysz? To chyba ten moment, wiem, że szybko, przepraszam.
-A coś się stało? Dotrzymam obietnicy, ale jeśli to normalna prośba, haha.
-Widzisz...W ten weekend przylatują z Anglii moi rodzice. Są bardzo wymagający, nie obchodzi ich, że gram w zespole. Cały czas opowiadają o małżeństwie mojego brata, Greg'a i dopytują się czy mam dziewczynę, a raczej zmuszają mnie żebym sobie jakąś ,,znalazł". Może wybierzesz się z nami na kolację? Do najlepszej restauracji w mieście! - zaśmialiśmy się. W sumie czemu nie? Raz mogę gdzieś wyjść.
-Mam rozumieć, że jako twoja ukochana? Dobra, zgadzam się, ale musisz mi pomóc wybrać strój, bo nie wiem co lubi twoja mama. A jeśli już się fatygujemy, chcę żeby się udało.
-Pewnie! Dzięki! - I się rozłączył.


2 dni póżniej


-Niall, błagam, skup się! Ta czy ta jest lepsza? Nie zdecyduję się.
-Ja wolę tą pierwszą, ale mojej matce nie będzie pasować, bo za dużo odsłania, haha. rzuciłam w jego stronę złowrogie spojrzenie i powiedziałam wolno ,,ha - ha - ha - ha", a on puścił oczko. 
-Dobra, weź
-Eee, ta się kompletnie nie nadaje. 
-To ty załóż coś, a ja idę na dół coś przekąsić.

-Przecież za pół godziny będziesz na kolacji!
-Jestem głodny, nie wytrzymam.-mówił to mając złożone ręcę i zrobił minkę w stylu kotka ze Shrek'a. Pokazałam mu drzwi i pobiegł jakby ktoś miał zaraz ukraść lodówkę.

Hmm... Założyłam inny strój, umalowałam się, spsikałam perfumami i na koniec założyłam szpilki (też na tamtym zdjęciu). Wiedziałam, że zaraz będziemy spóźnieni, więc biegłam po schodach. Nie był to dobry pomysł, bo potkęłam się (buty..) i leżałam na schodach jak długa. Wkurzyłam się sama na siebie. Horanek postanowił zanieść mnie do auta. Posadził mnie na przednim siedzeniu, odpalił wóz. Restauracja musiała być akurat na drugim końcu miasta. Całą drogę Niall opowiadał śmieszne historie z jego udziałem. Chichotaliśmy całą drogę, która szybko zleciała. W knajpie czekali na nas Jego rodzice.
-Witamy, witamy! Synku, ale...to jest przecież Demi Lovato we własnej osobie!-wykrzyczała Maura-mama. Nieźle. Chyba myśleliśmy, że w UK mnie nie kojarzą... Z jednej strony fajnie, że tak nie jest, ale z drugiej...
-Dzień  Dobry,ale wyrosłeś! Jest wyższy ode mnie, widzisz to kochanie? Świetnie, jeszcze taką masz towarzyszkę.. - Niall chyba był trochę speszony i chciał mi powiedzieć ,,przeprasza", ale uważam, że nie ma za co, nic złego się nie dzieje!
-Ojciec chyba jest dumny.-dodała jego żona. Przywitałam się z Nimi i zasiedliśmy do stołu. Całkiem przyjemnie nam się rozmawiało, Niall oczywiście zmyślił część rzeczy związanych ze mną żeby było romantyczniej czy coś. Nie mówił o ostatnim uwięzieniu mnie przez gwiazdora, który wydaje się normalny a tak naprawdę zależy mu tylko na pieniądzach i jest ,,damskim bokserem". Zamówiłam sobie to samo co Niall, tylko chyba trzy razy mniej. Nie wiem, jak zmieści deser (zamówiliśmy dla wszystkich sernik na zimno z polewą i dwoma kulkami lodów waniliowych). Kiedy skończyliśmy jeść ,,kolację" tata Niall'a kazał mi opowiedzieć jeszcze coś o sobie. O niee!
-Jak wiecie państwo, mam dziewiętnaście lat, mieszkam w pobliżu z mamą i siostrami, uwielbiam śpiewać, nienawidzę imprezowania. Niedługo chcę odwiedzić Europę. Nie mam jakichś wielkich planów na przyszłość, chcę koncertować, a potem założyć rodzinę. To tak w skrócie. O czymś ważnym zapomniałam?
-Jestem pod wrażeniem twojej osoby, muszę się pochwalić, kupiłem twoją płytę ,,DEMI". 
-Dziękuję, i jak, podoba się? 

Rozmawialiśmy przez następne pół godziny, a gdy zrobiło się późno, Niall odwiózł mnie do domu. Jechali za nami jego rodzice, więc musieliśmy się jakoś pożegnać. Wtedy on szybko pocałował mnie w usta, ale nie odchodził jeszcze przez chwilę. Dodał ,,dzięki, przepraszam", a ja posłałam mu uśmiech. Gdy wsiadał do samochodu jego ojciec podniósł kciuk w górę. Ciekawe, jak się z tego wyplączemy.




10 komentarzy -> rozdział szósty

___________________________________________________________________

I jest piąty rozdział :) Mam nadzieję, że Wam się podoba. Dziękuję za wszystkie komentarze, są pomocne! : ] Jak wam mijają wakacje? Miłego odpoczynku. xx

środa, 3 lipca 2013

Rozdział czwarty • ,,Przyjedź do mnie o 17"

Właśnie podjechałem pod willę Lovato.
-Demi! Pogadajmy! - dzwoniłem dzwonkiem bez przerwy i pukałem do drzwi tak, że aż rozbolała mnie ręka. Po jakichś pięciu minutach otworzyła.
-Cześć Niall. - zaczęła niepewnie.
-Musimy sobie coś wyjaśnić. Tak jakby cofnijmy się w czasie, jesteśmy na tej gali - rozmawiamy i poznajemy się, FLIRTUJEMY ze sobą i wszystko jest okej! Więc o co chodzi? - trochę się wkurzyłem. Myślałem, że to miłość od pierwszego wejrzenia, ale nie, znowu musiałem się myślić.
-Było dobrze, nawet lepiej. Lubię Cię, jesteś słodki, ale poczekaj jeszcze jakiś czas. Mam teraz małe problemy, chcę się z nimi uporać. Pozostańmy w kontakcie.
-Dobrze, zaczekam. Kocham Cię! - krzyknął na cały dom. To było romantyczne, przynajmniej dla mnie, ale chciałam tego uniknąć. Moja mama obecnie jest na drugim piętrze. Przytuliłam Niall'a na pożegnanie i w porę opuścił budynek. Zaraz na dół zeszła Dianna.
-Kto to był? Twój chłopak? Czy jakiś psychofan wtargnął do środka? Dałaś sobie radę? - zaczęła. Zwykle zadaje tysiąc pytań na minutę... Zawsze jestem szczera z mamą, nie zamierzam kłamać i tym razem.
-To nie mój chłopak. Znasz One Direction?
-Jejku, i ty jeszcze się pytasz!? To oczywiste, ubóstwiam tego blondaska i..jak on miał? O, Liama, jego też. - jest czasem gorsza od nastolatek. Dobra, powiem jej.
-Był u nas Niall Horan, jest moim bliskim znajomym.
-Serio? Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś? Wiesz jak go uwielbiamy, poznaj nas z Nim!
 -Mamo. Skup. Się. Całowałam się z nim raz, tylko nie wiem, czy to nie zwykłe zauroczenie.
-Demciu, nie znam go osobiście, niesteety, ale z całej piątki wydaje się najbardziej dojrzały i odpowiedzialny. No i jest bardzo przystojny!
-Z czasem zobaczymy. Dziękuję. -krótka rozmowa, a zawsze pomoże.
Za kilka minut dostałam wiadomość od Justina.
Przyjedź do mnie o 17, musimy omówić parę spraw. Sel też będzie.
Jak mus to mus. Założyłam na siebie jeansową kurtkę i czarne spodnie. Włosy rozpuściłam. Potem ruszyłam z garażu moim BMV i za chwilę byłam już pod tamtym domem. Przed wejściem do środka wystukałam jeszcze takie zdanie i przygotowałam do wysłania jako SMS:
 Do: Niall Horan
Jestem w domu Justina Biebera! Pomocy! 
Ostrożności nigdy za wiele, to na w razie co. Nie wiemy, co Bieberowi strzeli do głowy (wnioskuję po ostatnich wydarzeniach), znam go. Może czytam za dużo książek, może nie.. O wilku mowa. Justin zaraz otworzył drzwi. Na twarzy miał wielki uśmiech, czy coś tu jest nie tak?
-Cześć Demi. Co u Ciebie kochanie?
-Nic nowego. Zaraz... jakie kochanie?
-Selenka za chwilę będzie. Tymczasem poczekaj tutaj.- wskazał na któreś z kolei wrota, które wyglądały na.. metalowe? Gwiazdor powiedział jeszcze ,,zaraz wracam" i pobiegł. Szybko weszłam do tamtego pokoju i ku zaskoczeniu znalazłam tam Selenę.. uwiązaną do krzesła, z kilkoma siniakami!
-Boże Święty! Co tu się dzieje!? - jak przeczuwałam - coś złego.Moja intuicja nie zawiodła. Szybko wcisnęłam ,,wyślij wiadomość". Telefon wyciszyłam i wsunęłam sobie do nogawki. Tam nikt go nie znajdzie, może.
-On jest jakiś psychiczny. Naprawdę Demi. Uciekaj, a zresztą.. pewnie nie dasz rady. Przepraszam, to pewnie znowu przeze mnie. Gdyby nie ta cała ,,cudowna" idea wspólnej piosenki, pewnie by nas tutaj nie było. Wybacz. - po jej policzku spłynęła łza. Nie dość, że było jej ciężko mówić to jeszcze może być gorzej...Wybiłam jej to poczucie winy z głowy. Wiedziałam od początku, że Justin coś knuje. Zbliża się, niesie w ręku długi sznur. Związuje mnie nim, już mam ślady na całym ciele. Moja delikatna skóra długo tego nie zniesie. Czemu te przeciwności losu muszą spotykać mnie? Mało w życiu przeszłam? Po tym na pewno się nie poddam.. Próbowałam walczyć, kręciłam się i tym podobne.. Nie spodobało się to jemu. Nie wiem, co się zdarzyło, ale za chwilę ujrzałam już tylko tracącą przytomność Selenę. Potem mój film się urwał...


*perspektywa Niall'a*

Myślę o Demi. Co teraz robi? Postanowiłem do Niej zadzwonić. Moment, mam nowego SMS'a i jest od niej! Gdy go przeczytałem, skamieniałem. Jak to się... Ona teraz liczy na mnie. Jest w niebezpieczeństwie! 
-Harry! Szybko odpalaj samochód! Jesteśmy potrzebni..
Zrobił co mu kazałem, za pięć minut byliśmy w tamtym miejscu, tak, to chyba tu. Oby Demi była cała, co będzie jak ją stracę? Nie, nie. Przeskoczyliśmy ogrodzenie, złapaliśmy za klamkę. Zamknięte. Harry kamieniem wybił okno. Wbiegliśmy do środka, otworzyliśmy chyba każde drzwi? O co tu chodzi? Nie, zostały ostatnie - wreszcie trafiliśmy. Zobaczyliśmy nieprzytomną Demi i Selenę. Miałem scyzoryk, przeciąłem jakieś strasznie grube liny, ledwo. Wzięliśmy dziewczyny na ręce, były strasznie blade. Nie miałem czasu dokładnie się przyjrzeć, bo musieliśmy zwiewać. Bieber zauważył nasze ,,porwanie". Wypuścił z garażu psa, oczywiście wyglądał bardzo groźnie (miał wielkie zęby..). Zrobił to za późno.
-Normalnie jak film akcji! - Harold krzyknął, że miał jeszcze na to siłę! Lecieliśmy do muru. Skok i... to dziwne, udało się.Co on im zrobił? Chętnie bym się do niego wybrał, ale nie ma czasu. ,,Do szpitala" - rozkazałem. 


10 komentarzy -> piąty rozdział
___________________________________________

Hej! Podoba wam się? ;) Dodałam dwie nowe zakładki, zajrzycie? Trochę zwrotów akcji jest, nie najdłuższy rozdział,ale chciałam tu przerwać. :) 

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział trzeci • ,,Jest jeszcze słodsza niż się wydaje"

..w wywiadzie powiedział, że jesteś jesteś jego ideałem spośród wszystkich gwiazd showbiznesu?-powiedział i poklepał Niall'a po plecach. Zarumieniłam się, jak zawsze.
-Haha, i co, dobrze mówiliśmy, że to Demi Tomato! To takie słodkie! - Louis się zaśmiał. W odpowiedzi na to Irlandczyk popatrzył na nich surowym spojrzeniem. Za moment pożegnali się ze mną, ale Niall do mnie powrócił.
-Demi! Chciałem Ci powiedzieć, znaczy zapytać się..., no bo chciałbym wiedzieć, czy umówisz się ze mną na spotkanie?
-Spotkanie, tak to w Wielkiej Brytanii nazywacie? Pewnie, może poprostu podaj mi swój numer telefonu.- wymieniliśmy się. Muszę przyznać, że fajny z niego chłopak.

*perspektywa Niall'a*


Nareszcie poznałem Demi. W realu jest jeszcze słodsza niż się wydaje. I ma te piękne, brązowe oczy. Jestem ciekawy, czy mam u Niej szansę, chociaż znając życie nie, nawet jeśli byłaby singielką...Umówiliśmy się jutro na kawę, o siedemnastej w Starbucks Coffe w centrum Los Angeles. Jestem szczęśliwy, że się zgodziła i mam nadzieję, że chociaż się z nią zaprzyjaźnię. Temat Demi cały czas krążył mi po głowie.

*perspektywa Demi*

Podobała mi się ta gala. Zmęczona wróciłam do domu i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano, jeszcze gdy leżałam w łóżku, odpaliłam mojego tableta i weszłam na Twittera. Oczywiście ktoś podczas rozmowy z 1D zrobił mi ,,pamiątkowe" zdjęcie. W wiadomościach miałam same teksty od fanów, a raczej fanek zespołu. 
,,Zostaw Niall'a, on jest mój!!!", ,,Wara od mojego męża, masz przecież Joe!" i tym podobne. Były też groźby śmierci (?). Yyy, mam dość czytania. Tweetnęłam to, co myślę.

To niezwykłe, co ludzie mogą wymyślić. #kochamplotki

Staram się nie myśleć o tych wszystkich złych rzeczach, które się ostatnio namnożyły. 
Tym razem nałożyłam na siebie to, umalowałam się i uczesałam włosy w kucyka. Niall już czekał na miejscu. Weszliśmy tylnym wejściem dla ,,gwiazd", więc fotoreporterzy nas nie zauważyli. Nie chcę by zniszczyli naszą znajomość. Zamówiliśmy kawę i ciasto, było pyszne. Z chłopakiem świetnie mi się rozmawiało, o wszystkim, o karierze, przyjaźniach, rodzinie. Zleciało dużo czasu. Kiedy mieliśmy się już żegnać, on złapał mnie delikatnie za rękę. Popatrzyłam się wprost w jego oczy..Po chwili podszedł do mnie, uśmiechnął się. Nasze usta powoli się do siebie zbliżyły. Pocałował mnie. To było dziwne i zarazem niesamowite.Nie wiem czemu się nie odsunęłam.
-Niall, przepraszam, ale...-nie wiedziałam co powiedzieć, jąkałam się.
-Zrobiłem coś nie tak. To ja przepraszam.
-Nie, chyba nie, to było, yyy ,,przyjemne", ale my nie możemy.-oznajmiłam cichutko, a on tylko uśmiechnął się tak jakby z przymusu i wyszedł. Chyba go rozczarowałam. Niall jako dżentelmen zostawił pieniądze za nasz podwieczorek, muszę mu podziękować. Nie powiem o nim złego słowa, tylko nie wiem czy jestem na to gotowa i czy w ogóle coś do Niego czuję. Nie mam siły o tym myśleć, jeszcze ta piosenka z Seleną i Bieberem. Miałam problem z zaśnięciem.
Rano zebrałam się wcześniej niż zwykle i o ósmej rano pojawiłam się w studio. Tym razem śpiewanie poczło lepiej, ale i tak nie chcę tego robić. Podszedł do mnie Justin.
-Słyszałem, że spotykasz się z tym gejem.
-Nie,z nikim się nie spotykam. A jeśli masz na myśli Niall'a - nie masz prawa tak mówić.
-Nie jestem głupi, nie będziesz z nim. Z nikim innym. Tylko ze mną!- znowu nie wiem o co mu chodzi. Byłam przerażona, ale i chciało mi się śmiać z tej sytuacji. Jeszcze tego dnia udało mi się napisać piosenkę pod tytułem ,,Something that we're not", która nie dosłownie, ale opisuje mnie i Horana. Mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe. Mimo, że napisałam ją szybko i pod wpływem impulsu, to wydaje mi się dobra.
*perspektywa Niall'a*
Nie wiem, co się dzieje, nie wiem gdzie jestem. Cały czas mówię oklepane, ale prawdziwe ,,to skomplikowane". Może na albumie DEMI jest jakaś wskazówka, podobno ona lubi pisać piosenki o swoim życiu. Tak, jest, już wiem. Nie wytrzymam dłużej, jadę do Demi.



8 komentarzy -> czwarty rozdział
___________________________________________________________________

Jest już (dłuższy) rozdział, mam nadzieję, że jesteście zadowoleni, ;D Dla tych którzy nie czytali pierwszej notki - mogę Was informować na Twitterze czy gdzieś. Więc jeśli chcecie, napiszcie. ;) x.



sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział drugi • ,,Co ty wyrabiasz?"

-Noo.. dobrze.-zgodziłam się z przymusu. Co miałam zrobić?
-Świetnie! Przyjdź jutro do studia, będę w nim od samego rana. -powiedziała Selena i zapytała jeszcze, czy wybieram się na jutrzejszą galę MTV. Odpowiedziałam twierdząco. Sel się nie pojawi. Musiałam już uciekać , więc pożegnałam się z nią i pojechałam na zakupy wybrać sukienkę na imprezę. Ostatecznie zdecydowałam się na krótką, czarną, błyszczącą kreację. Jutro bardzo pracowity dzień.
           
                                                   *ranek*

Obudziłam się wyspana. Szybko ,, ogarnęłam się", założyłam ten outfit, przekąsiłam coś i ruszyłam w stronę tego nieszczęsnego studia nagraniowego. Na miejscu zostałam Jelenę. Byli weseli, humory im dopasowały (tak, Justinowi też).
-Witaj Demi.-zaczął. Mrugnął do mnie a na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Odpowiedziałam mu po prostu ,,cześć". Za chwilę zebraliśmy się do pracy. Nagrywaliśmy godzinę, jednak ja jakoś ładnie nie śpiewałam. Zrobiliśmy przerwę, pobiegłam do łazienki. Nagle pojawił się nie kto inny jak Jus.
-Mam cię! -złapał mnie w pasie i mocno objął.
-Jak się przestraszyłam! Co ty do cholery wyrabiasz!? - nie mogłam uwolnić się od jego uścisku. To boli...
-Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. -zaśmiał się i zaczął mnie ,,całować" po szyi.
 -Tak? Jeszcze zobaczymy! Podłożyłam mu nogę i wywrócił się jak długi. To musiało wyglądać komicznie. Zdjęłam buty na obcasach i pobiegłam do Seleny. Powiedziałam jej, że nie zaśpiewam tej piosenki, przynajmniej nie dzisiaj. Ona powiedziała tylko ,,okej", lecz posmutniała. Pojechałam do domu. Wyrzuciłam wszystkie zdjęcia na których był Justin. Nie chcę tego na pamiątkę. Zbliżała się gala, przyjechała moja fryzjerka i makijażystka. Byłam gotowa, mam nadzieję, że za chwilę nie wydarzy się nic zaskakującego...  Przejrzałam się jeszcze w lustrze, jestem pod wrażeniem. Zwykle miałam (czasem wciąż mam) niską samoocenę. Po wyjściu z kliniki to po części się zmieniło. Ta terapia wprowadziła bardzo dużo zmian do mojego życia, gdybym była jeszcze głupsza i nie pozwoliłabym się na nią wysłać, mogłoby już mnie nie być na tym świecie. Spojrzałam jeszcze raz w odbicie, tak, jest dobrze. Potem mogłam już iść. Wsiadłam do limuzyny, która czekała pod mym domem. Droga nie była daleka, za pięć minut byłam już u celu. Poszłam najpierw na czerwony dywan i udzieliłam tam kilku wywiadów. Oczywiście znowu zadano mi pytanie czy mam ,,chłopaka"... Bardzo się ucieszyłam, kiedy zdobyłam nagrodę! Zainteresował mnie fakt, że zespół pod nazwą One Direction zgarnął prawie wszystkie statuetki. Kojarzę ich, ale skąd? Udałam się za kulisy, backstage czy coś w tym stylu. Spotkałam tam...oczywiście 1D. Przedstawili mi się, pogadaliśmy chwilkę. Szczególnie sympatyczny wydawał się dla mnie blondynek - Niall Horan. Co chwila na siebie zerkaliśmy. Zauważył to Harry Styles.
-Ulala, Niall, może coś z tego będzie? Demi! Wiesz, że on...



6 komentarzy -> trzeci rozdział
________________________________________________________________

Hej, hej :D Tak, zaraz więcej będzie się dziać, a 1D już jest. Komentujcie! Do następnego. ;]

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 1 • ,,Muszę być ostrożna"

A może jednak zgadniecie.
-Demi! Hej kochana! Przepraszam, że Cię nie uprzedziłam o mojej wizycie, ale przyszłam na chwilę. Chciałam się zapytać, czy przyjechałabyś jutro do mnie i omówiłybyśmy kilka spraw?-spytała Selena. Ja ją przywitałam.

-Dobrze, postaram się przyjść.-uśmiechnęłam się do przyjaciółki, ona chyba się ucieszyła. Co chce mi powiedzieć? Nie zatrzymywałam jej, ponieważ się śpieszyła. Ja za to zabrałam się za pisanie piosenek na nowy album. Miałam wenę, a za to mogę być wdzięczna Justinowi. Wiem, że rockowe piosenki podobają się moim Lovatics. Do wieczora jeden song był już gotowy, zostało już tylko pokazać go mojej ekipie. Zmęczona ułożyłam się do snu. Rano szybko zbiegłam z łóżka-była godzina 8:20. Zeszłam na dół, gdzie zamiast mamy i siostry Madison zastałam kartkę.
Skarbie, jesteśmy na zakupach i wrócimy za kilka godzin. Uważaj na siebie!:)
Jak zawsze nadopiekuńcza mama. Heh. Zrobiłam sobie śniadanie, umyłam się i ubrałam w ten zestaw. Włosy zaplotłam w długi warkocz. Potem wsiadłam w samochód i ruszyłam w stronę domu Sel. Bałam się, że wygadam się o naszej "relacji" z Bieberem. Trudno, muszę być ostrożna. Zadzwoniłam do Niej, że jestem już na miejscu, a ona otworzyła mi bramę.
-Dem, przejdę do konretów. Chcę Ci zaproponować...*chwila ciszy* nagranie duetu ze mną i z Justinem. Co ty na to?
-Wow, jestem...zaskoczona. Nie spodziewałam się. Jesteś tego pewna? Ludzie zaczną nas, jak to się mówi, hejtować, że promujemy isę przez twojego faceta!-szybko chciałam zniechęcić ją co do tego pomysłu. Ciekawe co na to on.
-Pomyślałam o tym, ale przecież nie ma co się przejmować. Sama mówisz to swoim fanom. Dzwoniłam już nawet do twojej menadżerki. Powiedziała, że to bardzo dobry pomysł i sporo na nim zarobimy. Ale przede wszystkim będziemy się dobrze bawić! Prooszę!



4 komentarze -> drugi rozdział
___________________________________________

No właśnie, co Demi zrobi? Szykujcie się, bo już niedługo pojawią się nowe postacie! ;> Błagam, jeśli to czytasz, zostaw chociaż króciutki komentarz. Do napisania. :)

niedziela, 16 czerwca 2013

Prolog

-To koniec. Tak dłużej być nie może! Selena więcej się do mnie nie odezwie!-wykrzyczałam.
-Uspokój się, przecież nikt nie musi się o tym dowiedzieć. To może zostać naszą tajemnicą.-mówiąc to zaczął wplątywać swoje palce w moje długie, blond włosy. Odepchnęłam go.
-Nie! Przestań, nie dzwoń do mnie. Tak jakby tego ,,romansu" w ogóle nie było.-mówiąc to szybko
 złapałam torbę i wyszłam, a raczej wybiegłam. Trzasnęłam drzwiami. Justin wyjrzał jeszcze przez okno, miał zamiar coś krzyknąć, lecz się powstrzymał. Pod jego domem w Calabasas jest z piętnastu paparazzich. Jest ranek, a oni czekają, aż Bieber opuści swoją willę. Fotoreporterzy nie odkryli na szczęście jeszcze tylnego wyjścia. Szybko wymsknęłam się nim i podbiegłam do drzewa, za którym stał mój samochód. On akurat nie rzucał się w oczy. Włączyłam silnik i ruszyłam w drogę. W radiu leciała właśnie MOJA piosenka - ,,Give Your Heart A Break", ciekawie... Za dziesięć  minut byłam pod naszym domem. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Weszłam do środka i...chyba nikt nie zgadnie kogo zobaczyłam w salonie..


.
3 komentarze -> pierwszy rozdział.
___________________________________
Witajcie, tu Bella :) Zbliżają się wakacje i miałam ochotę stworzyć bloga z opowiadaniem (głównie o Demi). Wkrótce dowiecie się więcej. Na razie dodałam tylko króciutki prolog, nie jestem dobra w "rozpoczynaniu".xD Jeśli chcecie być informowani, po prostu zostawcie tutaj nazwę Twittera czy cokolwiek  (tak jak na innych blogach). ;]